PRZEPRASZAM ZA BRAK AKTYWNOŚCI, SZYKUJE NA PONIEDZIAŁEK OTWARCIE WATAHY.
------------------------------------------------
Mój poród dzisiaj był pewny. Z Fun'em ustaliliśmy już imiona - Jenny i Figiel. Złapał mnie skurcz. Poszłam najpierw do Afrodyty.
- Afrodyto? - zapytałam - Czy zajmiesz się Lilą i Surinem?
- Z chęcią.
Poszłam do Vendeli.
- Vendelo .... to już?
- Tak.
- Musimy być szybcy.
Wszyscy tam byli. Ja patrzyłam na Jenny potem na Figla. Vendeli się nie udało. Zmarłam, dzieci przeżyły. Resztkami sił przez Namef zostałam wskrzeszona. Byłam bardzo słaba. Do tej pory nie widzialam naszych dzieci.
- Fun, ... czy oni wiedzą, że mają matke? - płakałam.
- Vita wyjdziesz z tego.
Zasnęłam. Jenny i Figiel, te dzieci nie są mi znane, niestety.
----------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz