- Wiem .. - powiedziałam.- Dam mu moje życie...
- Co?! - krzykneli chórem.
- W moim życiu już nic innego się nie stanie ... dlatego zamierzam je dać potrzebujacemu - byłam szczęśliwa - Vendelo!
- Nie zrobie tego!
- Mam to zrobić sama?
Vendela znając konsewencje takiego zachowania od razu powiedziała:
- Dobrze ...
- Mamo! - Lila przez łzy krzyczała. - Jak możesz? Nie kochasz nas?
Zabrano Vite do egzorcysty. Widziałano ją tam żywą po raz ostatni. Wszyscy patrzyli jak dusza idzie do góry. W łzach była najbardziej Lila.
- Mama nas nie kochała ...
- Stop! - zarządziła Vendela - Vito? Musisz życ!
- Już koniec ... - Lila nie kryła rozczarowania.
- Eatujac życia zabiła jednego źrebaka ... - powiedziała zasmucona Vendela.
- Co?! - bylismy zdziwieni.
Lila zemdlała.
~~ Lila, szpital ~~
Gdzie ja byłam? A no tak ... szpital.
- Witaj Lilo, pani alfa.
- Co?! Ale jak?!
- Robimy wszystko co w naszej mocy, by je uratować ...
Doktor wyszedł. Kogo ratować? Brata Hera, bo życie mojej mamy mu nie wystarczy.
- Lila! - wszedl do mnie szczęśliwy. - Czy wiesz już, że nasze maleństwo przeżyło?
- Że co? Ale Her ... maleństwo?!
On tylko posmutniał. Popłakałam się. Jak? Dlaczego? Potem tata do mnie wszedł.
- Maleństwo Namef żyje ... mama leży koło drzewa tam gdzie się urodziliście ty, Jenny i Figiel. Leże przy drzewie.
- Czy moge tam iść? - zapytałam.
- Przecież walczą o życie twoje i wnuka!
- Czyli to prawda? - poplakałam się.
- Tak ... ustanowcie związek puki jest dopra pora!
Tata pogadał z Herem o różnych rzeczach. Uratowano moje maleństwo. Tego malucha też. Poszłam na grób mamy w towarzystwie Hera. "To byłoby bezpieczne!". Rozkleiłam się. Widzisz grób kochanej ci osoby, która tam leży ... Dlaczego?!
- Namef ... mama nke żyje, wiec KTO będzie klaczą beta.
- Według mnie to stanowisko obejmą Surin i Deira. A ty ... z Herem będziesz kiedyś alfą.
----
Nie wskrzesaj Vity w swoich opowiadanixh! Tak Vita będzie żyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz