sobota, 31 sierpnia 2013

Od Lilki - Deira ... i cała prawda o mnie.

~~ Popołudnie, pastwisko, (przemyślenia) ~~

Boże, ... każdy się zachwycał jakimś brzydkim kaczątkiem. Przecież to nie jest koń ... jakby mogła to, by zlewała się z trawą. I najlepsze - ukradła moje śniadanie! Naszczęście mama miała troche mleka i nie umarłam na głodówkę. Zaczęło to się wczoraj, jak "ona" (kto wie, przecież Namef może zmienić płeć jak chce!) Przyszła do mnie, dziobem (jej spłaszczoną twarzą) zaczęła mnie pyrgać, przez co nie zjadłam jabłka. Ona jakby nigdy nicje zjadła. Dostała za swoje (tzw. powalenie z całej pety kopytem). Beksa poleciała do mamusi. Mam przechlapane. Ale wiem co zrobię. Jeszcze dzisiaj uknułam z Surin'em plan.

~~ W jaskini dla rodziny beta (jaskinia Vity, Fun'a, Surina i Lilki) ~~

- Ty wstajesz wcześnie i zrywasz z jabłoni jabłka do wiadra i zakopujesz je tu - pokazał mi kopytem - Potem beztrosko się bawisz. Ja budze jak jej tam ... Deire i ona idzie coś zjeść. Zdziwiona, że nic nie ma. Podchodzisz do niej, w zębach masz jedno jabłko. I ...

- Dość! - zdenerwowałam się, przecież to miał być plan, a nie kopanie jabłek. - Bezsens! Poradze sobie.
Wtedy rodzice wrócili. Mama z kolacją, tata z herbatą. Potem poszliśy spać. Może ta Deira nic nie powiedziała cioci?

~~ Kolejny dzień, rano, pastwisko ~~


Boże, ona znowu tam! Żygać mi się chce. W dodatku brzydkie kaczątko rozmawiało z tym patałachem, moim bratem. Zdradził nas, nasz plan. Zagotowałam się. Mama załagodziła sprawe. Napiłam się od niej mleka.

- Mamo ... - jęczałam.
- Hmm? - powiedziała.
- Ta Deira jest wkurzająca. - powiedziałam wprost.
- Ona jest troche młodsza, zrozum ją. - odeszła na spotkanie stadne - Tylko zachowywać się!
Potem mama zniknęła z mojego pola widzenia, prawdopodobnie była na spotkaniu stadnym. Źrebaki wtedy mogły robić co chciały. Najgorsze było to, że ta Deira się do mnie zbliżała ...
- Odejdź ...
Uciekła, ale ze strachem w oczach. Nagle Surin zaczął wzywać pomoc.
- Mamo! Tata! POMOCY! - krzyczał, i dodał - Lila płonie!
Boże to prawda? Płonełam. Czyli, że:
"Jest możliwość, że można zmienić się w jednego z bogów, ale jest zasada - trzeba być rodziną, chociaż jednym z bogów" - opowiadała mama, podczas opowiadania o święcie Trzech Koni.
To znaczy, że mamy w rodzinie przodka - babcie Ogień.

<Deira?>





Lila, płonąca piękność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz