Obudziłam Surina i zaczęłam normalny dzień. Choć czy normalny? Ok, nienormalny. Surin zobaczył jak Nick i Namef okazywali uczucie. Wkurzył się (i to jak!). Galopował po całym pastwisku szukając wolnego ogiera, bez klaczy. I znalazł. Fun, starszy trochę. Stałam 100 m od Surina i patrzyłam na to co się dzieje. Mały podbiegł do ogiera i cienkim głosikiem powiedział:
- Dzień ... dobry, .... zostanie pan moim tatą?!
Rozpłakał się i uciekł pod jabłoń. Opowiadał mi, że tam czuje się bezpiecznie. Ja podeszłam do ogiera z jabłkiem w buzi. On schwytał je zębami. BEZCZELNOŚĆ! Zostawiłam mu je i obróciłam się i wtedy on ... pogalopował do mojego syna i dał mu jabłko. Wrócił d mnie i nieśmiało się pokłonił. Zbaraniałam, czuje to pierwszy raz.
- Witaj, jestem Fun, a ty? - zapytał przynosząc mi jabłko, takie czerwone słodkie.
- Dziękuje, moje ulubione! Ja jestem Vita, to mój syn Surin - pokazałam głową.
- Hmm... - chciał cos powiedzieć, ale widocznie się bał?
<Fun?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz